poniedziałek, 14 grudnia 2015

Recenzja gry Star Wars Battlefront w wersji na PS4

 

1.428 dni czyli niemal 47 miesięcy lub jeśli wolicie prawie 4 lata. Tyle dokładnie czasu upłynęło od premiery ostatniej dużej gry ze świata Gwiezdnych Wojen czyli Star Wars The Old Republic. W branży rozywkowej 4 lata to niemal epoka i w dobie kolejnych sequeli, prequeli i remaków rzadko zdarza się by jakaś znana marka pozostawała w spoczynku przez tak długi czas. Szczególnie taka jak Star Wars. Jednak teraz Gwiezdne Wojny powracają na ekrany kin, a wraz z nimi naciera na nas ofensywa wszelkich możliwych produktów związanych z tą kosmiczną sagą. W tym oczywiście nowe gry. Na pierwszy ogień rzucono Star Wars Battlefront. Czy najnowszy produkt EA oraz studia DICE jest tym na co czekali fani przez tyle lat?


Zacznijmy od tego co rzuca się w oczy od razu po uruchomieniu gry. Chodzi rzecz jasna o grafikę. Jest po prostu powalająca. To co udało się osiągnąć producentom na tym polu przyćmiewa nie tylko wszelkie poprzednie gry Star Wars, ale także całą obecną konkurencję. Zaryzykuję stwierdzenie, że w chwili obecnej Battlefront jest najładniejszą istniejącą grą. Przy jej powstawaniu twórcy zastosowali dość oryginalną technikę nazwaną z angielskiego photogrammetry. W skrócie i bez wnikania w zbędne zawiłości chodzi o to, że ekipę odpowiedzialną za grafikę wysłano w plenery w których kręcono oryginalną trylogię Gwiezdnych Wojen. Na miejscu pracownicy studia zrobili tysiące zdjęć i na ich podstawie, w najdrobniejszych szczegółach odtworzyli planety występujące w filmowej sadze. Co więcej udało im się uzyskać dostęp do archiwów Lucasfilmu gdzie wykonali zdjęcia oraz skany oryginalnych modeli i rekwizytów które stworzone zostały na jej potrzeby. Dzięki temu najnowszy Battlefront jest tak wizualnie bliski filmom jak to tylko możliwe. 

Również w warstwie audio niełatwo jest doszukać się jakiś wad. W głośnikach przygrywają nam klasyczne motywy Johna Williamsa, a wszelkie efekty dżwiękowe również zaczerpnięto z przepastnych archiwów Lucasfilmu. Ekspolozje granatów termicznych, charakterystyczne dźwięki strzałów z blastera czy wrzask przelatujących myśliwców TIE sprawiają, że grając naprawdę czujemy się jakbyśmy trafili na gwiezdnowojenne pole bitwy. Niestety znakomity ogólny efekt psują nieco kwestie wypowiadane przez pojawiających się od czasu do czasu bohaterów takich jak Darth Vader czy Han Solo w których mogą wcielić się gracze. To co mówią te postacie często nijak ma się do ich osobowości i śmieszy co może razić szczególnie tych najbardziej zagorzałych fanów Star Wars. Trudno powiedzieć dlaczego i w tym przypadku twórcy gry nie zdecydowali się na zastosowanie oryginalnych cytatów z filmu.

Przejdźmy teraz do samej rozgrywki. Najnowsza produkcja studia DICE jest spadkobiercą Battlefronta i Battlefronta II z 2004 i 2005 roku stworzonych przez niesistniejące już Pandemic. Wspomniane gry były z kolei mocno inspirowane Battlefieldem którego twórcami jest nie kto inny a właśnie... DICE. Historia zatoczyła zatem koło i seria trafiła do jej głównych pomysłodawców.
Najnowsza gra Star Wars jest zatem sieciową strzelaniną dla wielu graczy z widokiem z perspektywy pierwszej bądź trzeciej osoby. Twórcy oddali w ręce graczy 9 trybów rozgrywki w 4 lokacjach podzielonych na 12 map. Powalczymy zatem na piaszczystej Tatooine, zalesionym Endorze, wulkanicznym Sullust oraz zaśnieżonym Hoth. Większość trybów w jakich możemy się bawić jest dość standardowa i znajdziemy tu na przykład drużynowy death match oraz wariację na temat trybu capture the flag czyli Ładunek. Skupię się zatem na tych moim zdaniem najciekawszych. Na pierwszy ogień idzie mój ulubiony tryb czyli Supremacja. Rozgrywa się go na dużych mapach dostosowanych do 40 graczy jednocześnie po 20 dla każdej ze stron - Rebelii oraz Imperium. Zadaniem każdej z tych frakcji jest przejęcie strategicznych punktow na mapie. Wygrywa zespół ktory jak najdłużej utrzyma wiekszość punktów lub zajmie je wszystkie. Drugim najciekawszym jest Atak AT-AT. Również rozgrywany jest on na największych mapach przeznaczonych dla 40 graczy. Warunkiem zwycięstwa Imperium jest dotarcie osłanianych przez nich ogromnych maszyn kroczących do konkretnego punktu na mapie. Rebelianci z kolei robią wszystko by je zniszczyć nim te dotrą we wskazane miejsce.  Są to zdecydowanie najciekawsze tryby rozgrywki w których naprawdę możemy poczuć się jak w prawdziwych bitwach ze świata Gwiezdnych Wojen. Walka o strategiczne punkty na mapach jest niezwykle zacięta, a dobrze wyważona długość każdego meczu sprawia, że nie czujemy znużenia rozgrywką. Istnieje również możliwość zagrania w misje kooperacyjne przez sieć lub ze znajomym przy jednej konsoli na podzielonym ekranie. Szczególnie ta ostatnia opcja przypadnie do gustu wszystkim posiadaczom znajomych. Niestety pozostałe tryby są raczej przeciętne. Rozgrywa się je na mniejszych mapach z mniejszą ilością graczy co już samo w sobie odbiera im nieco rozmachu kojarzonego z Gwiezdnymi Wojnami. Oczywiście i tutaj znajdziemy tryby lepsze i gorsze. Np Pogoń za droidami oraz Strefa zrzutu bywają dość emocjonujące gdy drużyny starają się jak najszybcej przejmować stale przemieszczające się droidy lub ładunki spadające z nieba w losowych miejscach na mapie. Z drugiej strony najbardziej rozczarował mnie tryb Eskadry, czyli podniebne pojedynki myśliwców. Owszem wyglądają one wspaniale jednak są bardzo monotonne i powtarzalne. Latamy i strzelamy do wrogów od czasu do czasu to broniąc to niszcząc startujące transportowce. Brakuje tu różnorodnych celów misji.
 Za rozegrane bitwy, w zależności od osiąganych przez nas wyników indywidualnych oraz zespołowych otrzymujemy kredyty. Tę galaktyczną walutę można później wydać na odblokowanie nowej broni (których jest w grze 11), nowych kart gwiezdnych pełniących rolę przydatnych sprzętów dodatkowych takich jak granaty czy plecaki odrzutowe lub na rzeczy służące personalizacji wyglądu naszej postaci. Ten ostatni element jest jednak wyjątkowo ubogi. Dziwi też udostępniona możliwość grania szturmowcami bez hełmów. Na polu bitwy wygląda to conajmniej dziwnie.



Największą wadą nowego Battlefronta jest nie to co gra posiada, ale to czego w niej zabrakło. Wygląda to szczególnie ubogo gdy porówna się ją z jej poprzedniczką czyli Battlefront II. Ta gra zawierała bitwy i pojazdy ze wszystkich sześciu filmów sagi, można było wcielić się w niej w kilkudziesięciu bohaterów, rozgrywać pojedynki myśliwców w przestrzeni kosmicznej oraz rozegrać kampanię dla pojedynczego gracza. Niestety Battlefront od EA daje nam do zabawy jedynie pojazdy i planety ze starej trylogii Gwiezdnych Wojen i sześciu bohaterów. Brak jest natomiast walk w kosmosie oraz jakiejkolwiek kampanii fabularnej, której nieobecność amerykański koncern tłumaczy tym, że...i tak nikt by w nią nie zagrał.... Szkoda, że po raz kolejny producent wmawia graczom czego chcą mimo, że jak się już wielokrotnie okazało, nie ma racji. Co gorsza już od premiery gry w menu głównym widnieje reklama zachecająca do zakupu dodatkowej zawartości ktora wprowadzić ma nowych bohaterów, mapy oraz tryby rozgrywki. Poraża również jej cena. 209 złotych! Czyli niewiele mniej niż sama gra!

Podsumowując najnowszy Star Wars Battlefront stworzony przez studio DICE i wyprodukowany przez EA jest grą olśniewającą wizualnie i urzekającą dźwiękowo. Oferuje zróżnicowane tryby rozgrywki z których jednak tylko dwa naprawdę powalają rozmachem. W pozostałe gra się przyjemnie, ale tylko na krótką metę. Niestety korporacyjne zabiegi EA mające na celu wyciągnięcie jak największej ilości pieniędzy od fanów spragnionych nowych produktów i filmów ze świata Gwiezdnych Wojen sprawiły, że za wiele elemementów które powinny być w grze od początku przyjdzie nam (oczywiście dobrowolnie) dodatkowo zapłacić. A szkoda bo Battlefront mimo, że okrojony nadal zawiera w sobie ducha klasycznej trylogii Star Wars. Grę polecam wszystkim fanom uniwersum stworzonego przez Georga Lucasa oraz tym którzy lubią lekką, efektową i dynamiczną rozgrywkę do której można bez problemu wskoczyć na godzinną sesję po powrocie z pracy lub szkoły. Poza tym wszyscy czekający na premierą najnowszej części Gwiezdnych Wojen i tak nie mają innej alternatywy. Tylko na MOC! Nie dajcie się naciągnąć na zawartość dodatkową.

Gra otrzymuje ode mnie ocenę 7/10.

PS. 8 grudnia EA udostępniła wszystkim graczom darmowy dodatek zawny Bitwą o Jakku. Zawiera on dużą i małą mapę tej pustynnej planety oraz nowy ciekawy tryb rozgrywki zwany Punktem zwrotnym w którym Rebelianci muszą stopnowo spychać Imperium do defensywy aż do momentu przejęcia najbardziej oddalonego punktu na mapie. Ciekawostką dla fanów filmowej sagi będzie to, że bitwa rozgrywa się 29 lat przed akcją najnowszej części Gwiezdnych Wojen w której zobaczymy efekty tej batalii w postaci rozbitych wraków ogromnych statków kosmicznych zakopanych w piasku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz